W organizowanych co roku Koncertach Noworocznych orkiestry Camerata Mazovia, z cyklu Burmistrz miasta zaprasza, uczestniczę regularnie od ośmiu lat. Z każdego kolejnego wychodzę bardziej zachwycony i za każdym razem trudno mi sobie wyobrazić, że w następnym roku może być jeszcze lepiej. Jednak w niedzielę 12 stycznia przekonałem się, że orkiestra z roku na rok zachwyca tylko bardziej.
Koncerty Noworoczne w Sochaczewskim Centrum Kultury urosły do rangi jednego z największych wydarzeń artystycznych w mieście i nie tylko. Wejściówki rozeszły się w ciągu dwóch dni, a na widowni zasiadło ponad 400 osób. Coraz częściej wśród publiczności można spotkać gości z różnych części Mazowsza, którzy przyjeżdżają w tym dniu do naszego miasta, żeby posłuchać muzyki w znakomitych aranżacjach. Wśród słuchaczy nie zabrakło też ministra Macieja Małeckiego, burmistrza Piotra Osieckiego, jego zastępcy Dariusza Dobrowolskiego, przewodniczącego rady miasta Sylwestra Kaczmarka oraz radnych miasta i powiatu.
Zanim na scenie pojawili się muzycy, publiczność miała okazję zapoznać się z twórczością zespołu tanecznego Abstrakt. Ciekawy układ przygotowany przez tancerki pozwolił zaprezentować możliwości profesjonalnego, scenicznego oświetlenia, które pojawiło się w SCK dzięki dotacji uzyskanej z MKiDN oraz wsparciu miasta. Potem wieczór należał już do Cameraty.
Orkiestra pod dyrekcją Artura Komorowskiego rozpoczęła koncert utworem „Życie jest piękne” Nicolai Piovaniego. To również tytuł pierwszej płyty CM, która tego dnia miała premierę. Swoim wykonaniem muzycy zasygnalizowali, że są w wyśmienitej formie. Potem było jeszcze ciekawiej.
Camerata odeszła w tym roku od bezpośrednich nawiązań do tradycyjnego Wiedeńskiego Koncertu Noworocznego. Nie usłyszeliśmy więc wykonania „Nad pięknym modrym Dunajem”. Pojawił się za to inny walc, a właściwie, przygotowana przez towarzyszącego tego wieczoru orkiestrze profesora Adama Manijaka „Minifantazja na temat walców Henryka Warsa”. Publiczność najwyraźniej nie poczuła się zawiedziona brakiem twórczości Johanna Straussa, bo nagrodziła tę wyśmienicie wykonaną aranżację gromkimi brawami.
Nie da się nie wspomnieć o trzecim tego wieczoru utworze „Pierwszy znak” skomponowanym przez Adama Manijaka. A to za sprawą klarnecisty „Cameraty” – Roberta Stefańskiego, który dał w nim wirtuozerski popis swoich umiejętności. Profesor Manijak wystąpił jako solista, a także przygotował dla Cameraty kilka aranżacji, w tym wariację na temat „Prząśniczki” Stanisława Moniuszki. O tej interpretacji nie da się wypowiedzieć inaczej, niż w samych superlatywach. Tak jak o poziomie, który zaprezentował sam Adam Manijak. Czarował przy fortepianie, serwując publiczności jazzowe i swingowe brzmienia na najwyższym światowym poziomie.
Kolejnym z solistów był uwielbiany przez sochaczewską publiczność Eric Folly. Francuski wokalista świetnie zaprezentował się m.in. w utworach, które wszyscy kochają: „What a Wonderful Word”, „La vie en rose” i oczywiście „Champs Elisee”. Jak zwykle porwał publiczność. Również dosłownie, tańcząc przy dźwiękach „Stand by me” z jedną z pań z widowni.
Myślę, że na długo w pamięci pozostanie słuchaczom to, jak Camerata wykonała przebój „Hey Jude”. Publiczność była zachwycona i gromko dośpiewywała partie wokalne. Poziomem tej aranżacji z pewnością byliby zachwyceni również członkowie liverpoolskiego kwartetu, gdyby tylko mogli ją usłyszeć.
Tego wieczoru publiczność długo nie chciała rozstać się z muzykami. Ci bisowali dwa razy. Nie usłyszeliśmy tradycyjnego Marsza Radetzky’ego, za to bardzo ciekawy, pełen energii i znakomicie wykonany „Marsz Burmistrza”, a koncert zakończył się płomiennym Kankanem Offenbacha.
W mojej zeszłorocznej relacji z Koncertu Noworocznego orkiestry Camerata Mazovia padło porównanie do diamentu. Tym razem brakuje mi określenia, bo muzycy zaprezentowali się jeszcze lepiej. Aż trudno uwierzyć, że w 2021 roku mogą przebić ten poziom, jednak coś mi mówi, że tak się stanie.
Szkoda, że sala koncertowa
boryszewskiego SCK nie jest w stanie sprostać zainteresowaniu, jakie
budzi wydarzenie. W tym roku pomieściła blisko pół tysiąca osób, a i tak
trudno oprzeć się wrażeniu, że chętnych do udziału, dla których
zabrakło miejsc, było jeszcze drugie tyle.
Za to po tegorocznym
Koncercie Noworocznym każdy mógł zabrać odrobinę twórczości Cameraty
do domu. Orkiestra wydała swoją pierwszą płytę „Życie jest piękne”, na
której znajdują się znane i lubiane utwory klasyczne oraz znakomite
interpretacje muzyki filmowej.
Sebastian Stępień